Dzisiaj kolejny, zamówiony przez Was, wpis z cyklu #merytorycznie !
Z dużą przewagą wybraliście temat dotyczący nagradzania jedzeniem, tak więc przychodzę ze swoimi dziesięcioma punktami na ten temat ?
Znowu przypominam, że jestem uzależniona od obserwacji psów na żywo i indywidualizowania postępowania w zależności od potrzeb, wymagań i nawet humoru psa w dany dzień ? dlatego potraktujcie ten wpis jako inspirację do przemyśleń w tematyce nagradzania jedzeniem, a nie instrukcję, którą należy skopiować i stosować bez mrugnięcia okiem. No cóż to…. miłej lektury ? i jak zwykle zapraszam do dyskusji!
1. Jeśli Twój pies żyje to znaczy, że je.
Niby takie oczywiste, a nie do końca. Statystyczni właściciele dzielą się na tych, którzy narzekają na to, ze ich pies jest niejadkiem i na tych, którzy narzekają, że pies jest pochłaniaczem jedzenia ?Oczywiście zdarza się masa psów z zaburzeniami w funkcjonowaniu układu pokarmowego, które rzeczywiście mają problem z apetytem, przyswajaniem i samym faktem konsumpcji. Jednak znakomita większość niejadków jest tego po prostu nauczona…. ?
Naprawdę – jeśli Wasz pies jest wśród nas i jest względnie zdrowy to znaczy, że je. Jeśli więc już ustaliliśmy, że je (to jest niepodważalne, naprawdę nie da się żyć bez odżywania się!) to musicie wiedzieć, że motywacja pokarmowa jest u niego do zbudowania. Szkoda zabierać sobie tak istotne, naturalne i proste narzędzie szkoleniowe jak jedzenie. Druga sprawa jest taka, że psy lubią to jedzenie zdobywać. Na przykład spotykam wiele „niejadków”, których karma stoi w misce cały dzień, a wychodząc na spacer kradną w krzakach suchy chleb.
Jeśli naprawdę uważasz swojego psa za niejadka to znajdź przyczynę tego stanu – może być ich wiele i niekoniecznie muszą dotyczyć przewodu pokarmowego. Psy mogą reagować spadkiem apetytu na ból (który może pochodzić na przykład z układu ruchu) lub na silnie zaburzony komfort psychiczny i problemy behawioralne. Jeśli wykluczono przyczyny zdrowotne – weź się do pracy nad budowaniem zaangażowania w zdobywanie jedzenia w sesjach szkoleniowych!
2. Stały dostęp do jedzenia, spalanie miski i inne czary.
Największy wróg motywacji pokarmowej to stały nielimitowany dostęp do jedzenia. I na nic tłumaczenie, że „ok, w misce to ma suche chrupki, a na trening biorę parówkę”. Jeśli pies ma zapracować na coś co jest w jego życiu ciągle dostępne bez żadnych większych starań – to się nie uda. Prędzej czy później, najczęściej przy silniejszych rozproszeniach, zaangażowanie psa będzie gasło. I nie z winy psa ?
Ale z drugiej strony mamy całkowite tzw. „spalenie miski”, czyli sytuację kiedy całe jedzenie pochodzi od przewodnika i jest do „zarobienia” za wszelkie formy pracy. Ja to rozwiązanie dopuszczam tylko mocno tymczasowo. W długoterminowym postępowaniu uważam, że może budować w wielu psach ogromny niepokój, frustrację i wręcz utrudniać efektywną pracę na jedzenie, bo zaczyna się z tego robić walka o przetrwanie. Moje psy dostają jedzenie o dwóch względnie stałych porach. Jeśli pies jest na etapie intensywnego szkolenia (szczeniak czy pies z dużymi obszarami do przepracowania) to rzeczywiście większość pokarmu dostaje za robotę (którą jest np. reakcja na imię na spacerze fizjologicznym!!!!!), ale postawiona miska ze smutnymi chrupkami to stała w ich życiu (chociaż ilość tych chrupek jest już mocno „niestała” i np. zdarza się, że dostają namoczone wodą 5 chrupek na krzyż ?).
Tak jak nie muszę zabierać im wszystkich zabawek, żeby się ze mną bawiły – tak nie muszę zabierać im całego jedzenia, żeby ze mną pracowały.
Jednak z drugiej strony ich jedzenie jest kontrolowane – jego ilość, sposób podania, zachowanie przed jego podaniem, funkcjonowanie w stadzie podczas karmienia, itp. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby moje psy były grube, ponieważ dbam o ich zdrowie. Jeśli pies może dostawać niewielkie porcje, bo bardzo szybko tyje to cała logistyka wymaga większego zaangażowania, ale naprawdę DA SIĘ ?Szczególnie stała jest poranna porcja karmy, która doskonale wpisuje się w nasz schemat dnia. Rano jest zawsze spacer fizjologiczny, po spacerze śniadanko, a następnie spanko ? wtedy ja zajmuje się zarabianiem na kolejne worki smacznych chrupek…
3. Nadwaga i przemiana materii.
Jeśli Twój pies ma chociaż TROSZKĘ za dużo ciała, to znaczy, że ma WIĘCEJ jedzenia niż jego organizm potrzebuje – zgadnij jak to wpływa na jego motywację pokarmową…. ? I uwierzcie – większość znanych mi psów nie otrzymuje dawki zgodnej z dawkowaniem na worku z karmą czy stałej niezmiennej wagowo porcji barfa. Dawkowanie zalecane przez producenta jest tylko nieznaczną wskazówką. Sami się zastanówcie czy mój 15kg border collie w intensywnym sezonie sportowym potrzebuje tyle samo karmy co 15kg beagle, który 2x dziennie robi kółko wokół bloku, a resztę dnia śpi na kanapie?
Dodatkowo nie zapominajcie, że każdy niewinny plasterek szynki, wylizany talerzyk czy ultra zdrowy naturalny gryzaczek to też kalorie. Jeśli szkolicie swojego psa to bardzo dużo jedzenia dajecie mu poza porami karmienia, a producent karmy tego nie przewiduje ?
4. Jakość nagrody spożywczej i żarcie vs smakołyki.
Teraz chciałabym zwrócić uwagę na to, dlaczego uważam, że warto dążyć do nagradzania psa JEDZENIEM, a nie SMAKOŁYKAMI. Pracuję z moimi psami bardzo dużo. Większość spacerów to praca – chociażby nad przywołaniem. No treningi to wiadomo, bo tam uczą się tych różnych cudów, które potem pięknie wyglądają na zdjęciach! ?
Jeśli do każdej sesji szkoleniowej używałabym smakołyków np. w postaci popularnych parówek to przy prostym równaniu „ilość treningów x ilość ćwiczeń x ilość posiadanych umiejętności x ilość powtórzeń niezbędna, żeby te umiejętności nabyć”, wychodziłoby, że moje psy są na diecie parówkowej!!! No jak wiadomo parówki mogą nie być wystarczająco wartościowym pożywieniem i zbilansowaną formą żywienia ?
Jednak nie znaczy to, że w ogóle nie używam smakołyków. Używam! Im wcześniejszy etap szkolenia, trudniejsze warunki czy wymagające ćwiczenia tym nawet używam ich częściej. Jednak dzięki temu, że na co dzień pracujemy za granulki karmy, którą psy jedzą również z miski, te smakołyki naprawdę zyskują na wartości! Jeśli idziemy na spacer do lasu i chce ekstra nagrodzić mojego nowego psa za przywołanie to wspomogę się aromatyczną kiełbaską, szyneczką czy żółtym serkiem ? Jednak docelowo chce mieć możliwość bezproblemowej pracy na zwykłą karmę w różnych warunkach. I jak na razie udało nam się to osiągnąć z każdym naszym psem ?
Jeśli jesteście na etapie BUDOWANIA psa, chcecie od niego trudnych dla niego ćwiczeń lub zabieracie go w trudne warunki – dajcie mu za to dobrą wypłatę!!! Nikt nie będzie pracował miesiąc na kasie w supermarkecie za 100zł ? Pieski to interesowne zwierzęta.
5. Kiedy chcesz dać psu jedzenie w nagrodę, a ono wcale nie jest nagrodą.
Kwestia, która jest bardzo trudna do wytłumaczenia i najczęściej wymaga po prostu pracy z danym psem na żywo, sprawdzenia jego reakcji na różne bodźce oraz rozmowy z właścicielem. Jest bardzo mało psów, które nie wymagają żadnej pracy nad budowaniem motywacji – nawet te z natury „żarte” i tak uczą się, że praca za to żarcie jest super. Niestety w tym aspekcie często jesteśmy leniwymi przewodnikami – nie zastanawiamy się czy to co chcemy dać naszemu psu w nagrodę jest dla niego rzeczywiście atrakcyjne i czy postrzega to jako nagrodę. Ba, niestety często wcześniejsze doświadczenia w obrębie pracy z nagrodą spożywczą spowodowały, że sam kontekst wymagań jest dla psa przykry i trudny. Pamiętajcie, że nie da się kontrolować czegoś czego nie ma. Jeśli chcecie używać jedzenia jako nagrody również w bardzo trudnych sytuacjach, to należy popracować nad tym, żeby zdobywanie jedzenia we współpracy z przewodnikiem jawiło się psu jako atrakcyjny element życia ?
Nadmierna presja ze strony przewodnika, brak odpowiedniej komunikacji, zawyżone kryteria, brak odpowiednich podstaw i nieumiejętność „czytania” psa często są podstawą złego nastawienia psa do wspólnej pracy. Przy trudniejszych psach znaczenie ma nawet SPOSÓB wydania jedzenia. Kiedy ostatni raz nagrodziliście psa jedzeniem, ale nie było ono podane wprost do pyska z Waszej ręki? ?
6. Na jedzenie to ćwiczymy tylko te spokojne rzeczy i wyciszanie!
Część z Was ma problem z motywacją oraz energią psa i brakiem jego aktywności w pracy, a część wręcz przeciwnie. Młode, pobudliwe, żywo zainteresowane światem, zabawkami i wszystkim co się rusza… Agility, frisbee, aportowanie na spacerze, przeciąganie się zabawkami w domu, ćwiczymy bieganie, obieganie i aktywne sztuczki i nagradzamy to świetnymi zabawkami, a poteeeeeem…. bierzemy jedzenie i ćwiczymy samokontrolę, zostawanie, rezygnację, spokojne leżenie jak inni pracują, itp., itd. Wyobraźcie sobie, że to trwa kilka miesięcy, a Wy jesteście młodym, pobudliwym pieskiem. Po kilku miesiącach Wasz właściciel wyjmuje jedzenie i oferuje Wam te wszystkie wspaniałe ćwiczenia być grzecznym. Co myślicie? Co wybieracie? ?
W tą pułapkę wpada wielu z nas. Zachęcam do rachunku sumienia – z czym na ten moment Waszemu psu kojarzy się praca na żarcie? Umiesz zrobić psu atrakcyjną sesję nagradzaną jedzeniem? Ilu używasz sposobów nagradzania żarciem i czy oprócz tych wszystkich „grzeczności” budujesz też zaangażowanie psa w te sesje? Czy z jedzeniem używasz też różnych metod nauki zachowań czy ograniczasz się do naprowadzania?
Pozostawiam ten punkt do Waszych przemyśleń ?
7. Timing i odpowiednia komunikacja w treningu.
Jedzenie jedzeniem, ale sam fakt obecności jedzenia w sesji szkoleniowej nie gwarantuje niczego. Bardzo łatwo wpaść w pułapkę łapówkarstwa i zafundować sobie problem z wykonywaniem poleceń w innym kontekście, bez widoku jedzenia, bez zrozumienia. Posiadanie jedzenia i psa, który chce to jedzenie dostać absolutnie nie zwalnia nas z dbałości o prawidłową komunikację w treningu. Pies powinien wiedzieć kiedy zwalniacie go z pozycji, a kiedy powinien grzecznie wytrwać w pozycji i mimo otrzymania smakołyka kontynuować ćwiczenie. Budowanie motywacji nie powinno polegać na braku jakichkolwiek zasad ? Timing w nagradzaniu i informowaniu psa o zbliżającej się nagrodzie też jest niezwykle istotny. Jeśli uczycie psa nowych rzeczy albo znajdujecie się w trudnym środowisku, nagroda powinna być zawsze „pod ręką”. Rozumiem, że nie chcecie mieć wszystkich kieszeni ubrudzonych od karmy, ale 40 sekund poświęcone na wyłuskiwanie kawałka parówki z trzech kieszeni i foliowego worka to ZA DŁUGO ?
8. Naturalne zachowania związane z jedzeniem.
Pies jest zwierzęciem mocno udomowionym, ale nadal pełnym instynktów i naturalnych reakcji na wiele bodźców. Zdobywanie jedzenia jest jednym z naturalnych zachowań u psa i warto wykorzystać to zachowanie do naszych, marnych, ludzkich celów ?
Jeśli swoim nagradzaniem chcecie imitować elementy polowania to postarajcie się zastanowić nad tym co w naturze pies najchętniej „zdobywa”. My jako kochające mamuśki i kochający tatuśkowie, często chcemy wszystko podać naszym pieskom „na tacy”. Tymczasem psy lubią jak zdobycie jedzenia wiąże się z jakimś wysiłkiem! Tutaj już ogranicza Was tylko wyobraźnia i preferencje Waszego psa!
Wkleję Wam krótki filmik jak z Bułką zaczynałam na początku prawie sesję treningową w trudniejszych warunkach. Żeby zbudować w niej aktywność, podążanie za mną, walczenie o jedzonko i o uwagę paniuni! Żeby uatrakcyjnić nagradzanie. Przechodziłam do dalszego treningu czy zabawy dopiero jak w tym ćwiczeniu miałam fajną aktywność i zaangażowanie. Jeśli go nie było – nie przechodziłam do dalszego treningu, bo to już był nasz trening!
Filmik: https://youtu.be/Wi235Rm7I0Q
9. Zajączki nie mówią smacznego ?
Kolejny punkt nawiązujący do poprzednich – przy budowaniu motywacji na jedzenie zwracam uwagę nawet na sposób podania jedzenia do pyska. Jeśli chce uciekać jedzeniem, żeby zmotywować psa do pogoni za nim, to w ostatnim momencie nie wpycham mu tego jedzonka prosto do pyska!! Jeśli pies goniłby zajączka czy sarenkę, to zwierzątko na końcu pogoni nie zatrzymuje się, nie biegnie wprost do pieska i nie mówi „smacznego” ? Czyli korzystając z uciekającego jedzonka, ruch jest zawsze OD psa, do ostatniej fazy. Jeśli chcecie sprawdzić czy to pies wyjada jedzenie z Waszej ręki czy Wy my j podajecie – spróbujcie w ostatniej fazie wydawania nagrody zamknąć oczy. Sprawdzicie czy pies napiera na rękę i do niej dąży czy to Wy odwalacie tę robotę. U wielu psów regularne wpychanie im karmy do pyska może doprowadzić do niechęci i nieprzyjmowania nagród z ręki!
Jeśli chce nagrodzić psa w pozycji i „podać” mu karmę do pyska – inaczej też układam dłoń ?
10. Bawić można się wszystkim, nie tylko zabawkami! I kiedy nie czas na trening…
Lubię odwoływać się do tego, że jeśli pies jest bierny w zdobywaniu karmy, a my jesteśmy nudni to niestety po odjęciu nam saszetki z karmą – tracimy wszystko. Nie mamy już żadnych „argumentów”. Lubię tak budować sesję, żeby dla psa atrakcyjne było samo zdobywanie i oczekiwanie na nagrodę, a do budowania tego używam wielu „głupich” zabaw.
Bardzo nie lubię takiego obrazka, kiedy człowiek cały obładowany żarciem staje na środku placu/trawnika czy innej treningowej przestrzeni. Pozycja sugerująca pracę, kieszenie pełne smaczności, jeszcze profesjonalna saszeta na pasie, a pies… nie podejmuje żadnej inicjatywy i raczej całym sobą mówi „chciałbym stąd pójść”. Jeśli zdarza się, że tak wygląda początek Waszego treningu to… nie jest czas na poważny trening!
Używam w tym celu wielu niewielkich i niewinnych narzędzi, które budują inne spojrzenie psa na sesje treningowe. Lubię wprowadzać nagradzanie z miski czy… wiadra ? Lubię uczyć sztuczek, lubię uczyć interakcji z różnymi przedmiotami poprzez oferowanie, nagradzać z ziemi, itp, itd. Te wszystkie „spożywcze gry” staram się dopasować do psa i jego preferencji. Jak przez ileś takich mikrotreningów z rzędu mam dobry nastrój i aktywnego wyjadacza, to wtedy dopiero dodaję poważniejsze kryteria ?
I z tym Was dzisiaj zostawiam. Czuję, że będzie tu wiele niedopowiedzeń i może nawet błędnej interpretacji, ale jakbym miała nie publikować niczego, co pozostawia taki margines w odbiorze to… nic bym nie opublikowała ?
Jak zawsze zachęcam do dyskusji i wysnuwania własnych wniosków!